Rower jak w tytule bloga towarzyszy mi w życiu od dziecka. Wiadomo, każdy w życiu ma choć jeden rower. Do niektórych ten sport nie trafia, dla rzeszy jest świetnym sposobem na relaks i spędzenie wolnego czasu. Jedni jeżdżą rowerem jako dzieci czy nastolatkowe, inni potrafią pedałować przez całe życie, do późnej starości. Są też fanatycy tacy jak ja ;), który z roweru uczynili swój zawód, a także pasję… Dziś o tym jak się to wszystko zaczęło…
Jako dziecko, wiadomo, uwielbiałem jeździć na rowerze po polach, lasach i łąkach. Na siodełku spędzałem 3/4 wakacji. Pamiętam jednak dzień, w którym spojrzałem na rower inaczej. W wieku 15 lat zapragnąłem wyjechać na kolonie, które w swojej ofercie posiadały doskonalenie umiejętności gry na instrumencie. Instrument miałem, funduszy na wyjazd niestety nie. Uzbrojony w solidnie przemyślane argumenty usiadłem do pertraktacji z rodzicielami. Nie obyło się bez emocji, ojciec zawsze pragnął bym został piłkarzem… Jednak przy wsparciu matki, udało mi się uzyskać jego zgodę na kolonie z muzyką. Jeden warunek: odpracuje część pieniędzy w warsztacie. Pierwszym moim zadaniem, wyznaczonym przez ojca, był serwis jego roweru.
To właśnie wtedy majsterkując i czyszcząc łańcuch uświadomiłem sobie, że oprócz jazdy także konserwacja roweru sprawia mi przyjemność. Szybko doszedłem do perfekcji i z serwisowałem rowery całej naszej rodzinie. Ponieważ przedsiębiorczości nigdy mi nie brakowało, przejrzałem oferty pracy w miejscowej gazecie. Niestety nie znalazłem ciekawych propozycji więc sam porozklejałem ogłoszenia po okolicy informujące, że serwisant rowerów szuka pracy. Wkrótce udało mi się pozyskać niezbędne fundusze na wyjazd, a także pewien kapitał na przyjemności. Rower zaś stał się nie tylko formą aktywności, a także sposobem zarabiania pieniędzy.