Jak już pisałem jazda na rowerze jest silnie uzależniająca. Gdy przyzwyczaimy się to tego typu aktywności w okresie wiosenno-letnim, pojawia się dylemat, gdy nastaje jesień, a za nią zima. Rowerzysta wydaje się być w potrzasku. Jak jeszcze jesień da się jakoś „ogarnąć” – ciepłe ciuchy, rękawiczki czy kominiarka i da się jeździć, zwłaszcza w cieplejsze, słoneczne dni. Tak zima to jest już dla hardcorowców. Dla tych, którzy pokochali jeżdżenie do pracy rowerem na okres zimowy polecam spinning.
Spinning to nic innego jak jazda na specjalnych rowerach stacjonarnych. Rowery te wzorowane są na rowerach kolarskich i pierwotnie służyły kolarzom do prowadzenie przygotowań do nachodzącego sezonu. Dziś ta formuła dostępna jest dla każdego w renomowanych klubach fitness. Jest to jedna z energiczniejszych form aktywności. Zajęcia spinningowe mają charakter wytrzymałościowy. W ich trakcie tępo jazdy narzuca muzyka, odpowiednio dobrana przez trenera, zawsze adekwatne do terenu teoretycznej jazdy. Spinning to trening aerobowy oparty na interwałowej jeździe. Zapewnia dobrą kondycję, zdrowie oraz pomoc w odchudzaniu.
Ja regularnie chodzę na spinning zimą. Lubie jego wytrzymałościowy charakter. Zawsze można sobie dać w kość. Choć na sali nie brakuje też osób, które pedałują często w swoim tempie. Kto zatem nie chce rezygnować z roweru, niech po pracy uda się do klubu na spinning.